Siedzę z kubkiem kakao w ręku i gapię się przed siebie. Usiłuję ambitnie pobudzić zwoje mózgowe do jakiegoś ruchu i kreatywnego myślenia. Pustka. Czasami mam takie zawieszenie i co mam ze sobą zrobić? Na szczęście dla mnie nie bywa to zbyt często.
Ale jednak czasem bywa.. i co wtedy? Czy siedzieć na kanapie i włączyć totalnie beznadziejny program w telewizji, czy gapić się przed siebie i usiłować coś stworzyć? A może lepszym pomysłem będzie ogarnięcie biura, papierów albo pranie lub się pouczyć…. Nie mogę tak, trzeba coś stworzyć, ale co??? Ten głos w głowie jest okropny! (tak – czasami słyszę głosy).
Powiem krótko, wyluzuj… czasami trzeba zwyczajnie nic nie robić. Pogapić się w próżnię, pooddychać, napić się wody i co tam jeszcze (NIE) przyjdzie do głowy. Tego też trzeba się nauczyć. A dla pracoholików, to nie łatwa sztuka. Pamiętam dokładnie moje pierwsze „nic nie robienie”. Zamiast oczyścić się, myślałam „przecież to takie marnotrawstwo czasu”, „kobieto – ogarnij się”, potem siedziało mi w głowie usprawiedliwianie, przed samą sobą „ale przecież ja ciągle pracuję- mam prawo do lenistwa”, „przecież nikt nie będzie miał do mnie pretensji – zapracowałaś sobie na to”. Kolejny etap (ciągle tego samego zawieszenia), to było całkowite zresetowanie mózgu. Przestałam się karcić, potem usprawiedliwiać, wyłączyłam się. I to było rewelacyjne, totalne „mamusiu, jak tu pięknie”…
Teraz z perspektywy czas, kiedy nie mam pomysłu na teksty, nie mam kolejnego tematu na warsztat, wyłączam się. Pół godziny – totalnego nic nie robienia, niesamowicie oczyszcza i pobudza przemęczony mózg do działania. Jedyne na czym się koncentruję to oddychanie. Jedni nazywają to medytacją, drudzy odmóżdżaniem, inni nazwą to zwykłym lenistwem. Nie ważne, pomaga!
Pomysł 1 na brak weny – oddychanie, moja joga umysłu.
Zwyczajnie usiądź, zamknij oczy lub patrz przed siebie i oddychaj. Pozwól sobie na początku na wojnę myśli. To normalne. Potem wstań zaparz sobie zioła, kawę lub nalej wody. I kontynuuj swoje działania. Stworzysz cuda.
Pomysł 2 na brak weny – ruch.
Czasami bywa, że ilość myśli przebiegających w naszej głowie jest zbyt duża. Oddychanie i joga nie pomaga. Wizje i pomysły nakładają się jeden na drugi. Nie odkryję tu nic nowego stwierdzając „co za dużo – to nie zdrowo”. Takie myśli to nadenergia, mózgowe ADHD, które w efekcie często nam przeszkadza. Nie jest dobrym robienie wielu rzeczy na raz, choć my kobiety wielozadaniowe jesteśmy. Ale chyba większość Was przyzna, że jak robicie i skupiacie się tylko na jednej rzeczy- wychodzi idealnie!
Zatem, zapisz pomysły na kartce, nie realizuj ich, ubierz się i wyjdź. Trzeba „pozbyć” się nadmiaru energii. Idź na spacer, pobiegać, a może lubisz nordic walking albo coraz bardziej popularny slow jogging. Ja czasami skaczę na trampolinie synka. Podczas tego ruchu twoja wena powędruje w kosmos, ale wysiłek pozwoli na uporządkowanie myśli. A może wpadniesz na kolejny genialny pomysł?
Pomysł 3 na brak weny – spotkanie z przyjaciółmi i nie tylko.
W zależności od branży, inspiracje czerpiemy z różnych miejsc, ale prawda jest taka, że w wielu przypadkach najlepsze marki wychodzą naprzeciw swoich klientów, najzwyczajniej realizując ich potrzeby. Jeżeli nie masz pomysłu na dobrą treść, ekstra produkt, czy fajne danie, posłuchaj znajomych. Porozmawiaj o ich potrzebach. Owszem czasami przesadzają i wymyślają cuda na kiju, ale tu dobry „filtr” jest na wagę złota. Zaproś znajomych do siebie, albo spotkaj się z nimi w kawiarni. A może warto wybrać się na spotkanie networkingowe, tych w każdym rejonie kraju jest coraz więcej. Polecam.
Pomysł 4 na brak weny – poserfuj w internecie.
Od czasu do czasu warto poszukać dobrych pomysłów w internecie. Ale tu UWAGA, między inspiracją, a kopiowaniem, często jest niewielka różnica. Wszystko trzeba robić zgodnie z prawem i sumieniem. Poza tym, przecież chcemy tworzyć coś swojego i fantastycznego. Często czytanie fajnych treści, oglądanie świetnych zdjęć lub podczytywanie serwisów społecznościowych może podsunąć super pomysł. Tak właśnie powstał „Smaczny Biznes” – czyli usługa kulinarnej asysty. Czytałam na grupach biznesowych, portalach społecznościowych czy forach, często powtarzający się jeden problem i jedno pytanie. Czy macie pomysł na drugie śniadanie, co zrobić zdrowego do szkoły dziecku, albo ratunku przychodzą za godzinę znajomy, ktoś, coś…. I tak jakoś samo przyszło. A przy tej okazji muszę wspomnieć, że zaglądałam na te wszystkie wirtualne kanały, bo chciałam zostać wirtualną asystentką, która zdobywa coraz większą popularność
Pomysł 5 na brak weny – udoskonal to co masz.
Nie jesteśmy niemowlakami, nie bawimy się już klockami (ale polecam – w ramach relaksu), coś w życiu już stworzyliśmy, jakieś osiągnięcia już mamy. Mawiają, że nie powinno się oglądać za siebie, ale ciągle się rozwijać i przeć do przodu. Często to motto nas „zabija”. Siadamy na kanapie z wyrazem twarzy mówiącym „kurde – przecież już wszystko jest!”. Może i nie wszystko – ale czy jesteśmy pewni, że to właśnie my „to” odkryjemy, może tak – czego wszystkim i sobie życzę, ale, w tak zwanym między czasie,, też warto coś zrobić. Spójrz świeżym, mądrzejszym okiem wstecz. Zobacz na to, co już znalazłaś, stworzyłaś. Zrób aktualizację, udoskonal, dodaj bonus, zmień kolor! Zmiany są dobre i pomagają. Poza tym świat pędzi przed siebie, więc i nasze produkty warto udoskonalić i dopasować to tej chwili. Zainspiruj się innymi twórcami, ja ciągle dostaję informację z aktualizacją
Tak więc, nie łam się, najwięksi cierpieli na brak weny – zrób to co uważasz za najlepsze dla siebie, alby iść przed siebie! Jeżeli masz jakieś pomysł, chętnie poczytam, posłucham… Takich sposobów nigdy za wiele. Miłego dnia.